Stolica płonęła, ale nadzieja nie gasła…

„Dzieci z Bramy Kościuszki 39” w 81. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego

„Zaczęło się od dzieci i zaczęło się w bramie… I tak to trwa już 9 lat”… Tak o początkach organizacji w naszym mieście obchodów Powstania Warszawskiego mówi Agata Pastewka z inicjatywy „Dzieci z Bramy Kościuszki 39”. 1 sierpnia 2025 roku „Dzieci z Bramy” wraz z gośćmi i mieszkańcami miasta po raz kolejny oddali hołd Powstańcom. Była to już 81. rocznica wybuchu tego powstańczego zrywu. – To dla nas bardzo ważna data. To data, która pokazała, że Polacy chcieli walczyć – walczyć o swoją stolicę, chcieli walczyć o swoją wolność – opowiada Dominik Pastewka.

– Zryw powstańczy był bardzo potrzebny – uważa Agata Pastewka ze społecznej inicjatywy „Dzieci z Bramy Kościuszki 39”, organizator obchodów 81. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego w Pułtusku. – Dał warszawiakom poczucie kontroli nad sytuacją. Po tylu latach okupacji mieli okazję pokazać, że mają siłę walczyć, że chcą walczyć o wolność. Oni o wolność nie prosili. Oni o nią walczyli!

– „Czy Powstanie było potrzebne?”. To pytanie, jak bumerang wraca, kiedy przychodzi 1 sierpnia… – dodaje Marek Duda z Pułtuskiej Grupy Rekonstrukcji Historycznej 13. Pułku Piechoty. – Są na ten temat zdania podzielone. W związku z wojną na Ukrainie, coraz bliżej jest wojna, ludzie widzą co tu się dzieje i myślę, że zmieniają zdanie, coraz więcej osób odpowiada sobie – „Tak! Było potrzebne! Żeby ocalić naszą godność. Ocalić mnóstwo istnień ludzkich”…

81. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego odbyła się przy najbardziej znanej w Pułtusku bramie… U „Dzieci z Bramy Kościuszki 39”. Kto chociaż raz uczestniczył w odbywających się tutaj uroczystościach powstańczych ten wie, jak niezwykła panuje tu atmosfera oraz jak ogromne jest zaangażowanie w organizację wydarzenia Agaty, Dominika, ich dzieci – Małgorzaty i Jana Pastewków, a także rodziny i przyjaciół.

„Warszawskie dzieci”, „Chłopaki z AK”, „Jutro Warszawa”… i inne piosenki z płyty „Pułtusk Warszawie 44’” towarzyszyły wszystkim tuż po wejściu do bramy od ul. Kościuszki 39. Tutaj jednym z elementów dekoracji był symboliczny biały krzyż. W tle, na ścianach, mnóstwo plakatów – dzieł wykonanych przez zaprzyjaźnione z „Dziećmi z Bramy” osoby, szkoły, przedszkola. Na stołach i skrzyniach stare żelazka, maski przeciwgazowe, broń, stary telefon, etc.

Na podwórzu, już od godziny10:00, można było zobaczyć m.in. wóz bojowy Ochotniczej Straży Pożarnej z Trzcińca, samochód ratunkowy Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Były stoiska Komendy Powiatowej Policji i Straży Miejskiej w Pułtusku. Policjanci i Strażnicy uczyli dzieci, jak założyć gazową maskę i policyjny kask, jak trzymać policyjną tarczę ochronną, jak odłowić bezdomnego psa (na przykładzie psa-pluszaka). Podzielili się z dziećmi wiedzą i otworzyli przed nimi nie tylko swoje serca, ale też…samochody, przed którymi ustawiały się olbrzymie kolejki. Można było usiąść przed kierownicą i na miejscach pasażerów, dotknąć, sprawdzić wyposażenie, zapytać i zatrąbić, co szczególnie podobało się najmłodszym. Dziecięce serca skradł też mały, samochód wojskowy Willys produkcji amerykańskiej, potocznie nazywany wojskowym jeepem.

Atrakcją uroczystości sierpniowych „w bramie” jest specjalna niespodzianka, co roku inna.  Tegoroczną była specjalnie zaaranżowana sala lekcyjna przenosząca wszystkich w lata trzydzieste, przedwojenne, ze starymi, autentycznymi ławkami szkolnymi mającymi otwory na kałamarze, z metalowym, ręcznym dzwonkiem, maszyną do pisania, stylowymi okularami, książkami.

– Wszystkie przedmioty „Dzieci z Bramy” dostały od dobrych ludzi – dowiedzieliśmy się od Dominika Pastewki.

Dzieci ustawiały się w długich kolejkach do Strzelnicy Małego Powstańca. Bronią, której tam używały były nerfy. Znakomicie bawiły się na powstańczym torze przeszkód – dziele Przedszkola Urwis. Malowały na strechu, wypełniały kredkami i farbami kolorowanki. Nie obyło się bez malowania kamyków i – owszem – zdarzyło się narysować na nich żabę, ale nie zabrakło też powstańczych symboli.

A’propos kamyczków, jest pewna ciekawostka dotycząca jednego, przygotowanego w „Bramie” kilka dni przed obchodami – z motywem Powstania Warszawskiego. 24 lipca „pojechał” na Światowe Dni Młodzieży do Rzymu.

1 sierpnia to też czas Pułtuskiego Biegu 1944. W tym roku odbył się po raz drugi. Poprowadził go, na motorze, przedstawiciel Grupy Rekonstrukcji Historycznej 13. Pułku Piechoty i jednocześnie członek Pułtuskiego Stowarzyszenia Motocyklowego.

– Bieg udał się! Było troszeczkę deszczyku, co chłodziło! – mówił nam po przebiegnięciu trzech okrążeń jeden z jego uczestników, 72-letni maratończyk, który do Pułtuska przyjechał razem z żoną. – Jestem maratończykiem. Biegałem i w Szkocji, i w Berlinie, i w Polsce. Mój najdłuższy dystans to ponad  42 kilometry. Na następny rok też przyjedziemy i będziemy biec. Było super! – dodał.

Jednym z najbardziej wzruszających momentów uroczystości było odśpiewanie hymnu. Tuż po nim, przed godziną 17:00 Powstańców wspomniał Dominik Pastewka.

– Młodzi chłopcy i dziewczęta, kobiety i mężczyźni pokazali światu, że duch Polski nie zaginął. Że mimo cierpienia i strachu, serca Warszawiaków biły dla Ojczyzny – mówił po odśpiewaniu hymnu. – To nie była tylko walka o miasto, to była walka o wartości, o pamięć, tożsamość, o przyszłość Polski. Przez dni Powstania Warszawskiego stolica płonęła, ale nie gasła nadzieja. W tym dniu pochylamy głowy w ciszy wspominając poległych, ale także podnosimy je z dumą, bo jesteśmy spadkobiercami ich walki i ich marzeń o wolną Polskę.

Po modlitwie w intencji żyjących i poległych Powstańców odegrano „Śpij kolego” utwór pogrzebowy, którym Wojsko Polskie żegna poległych. Rozległa się salwa honorowa z granatnika i wybiła 17:00 – Godzina „W” mająca w sobie wielką siłę, siłę historycznych wspomnień, jak i jednoczenia się Polaków.

Po uroczystości w bramie częstowano grochówką prosto z opalanej drewnem kuchni polowej. Pachniało pysznym jedzeniem i ogniskiem. Grochówka, jak co roku, była dziełem Żłobka Miejskiego.

W przygotowaniu wydarzenia pomagały „Dzieciom z Bramy Kościuszki 39” dobre duchy…

– Jest ich wiele – mówią Agata i Dominik Pastewka. Nie sposób wymienić wszystkich. Wśród nich są m.in. Andrzej Dolecki, Leszek Topólski, Grupa Rekonstrukcji Historycznej 13. Pułku Piechoty, która swoją postawą, pięknymi strojami, bronią, rozmaitymi replikami ubogaca całą uroczystość. Od wielu lat „Dzieci z Bramy” wspierane są przez Żłobek Miejski w Pułtusku, Przedszkole Urwis, wszystkie pułtuskie szkoły i przedszkola. W uroczystość, już po raz drugi, zaangażowało się Pułtuskie Stowarzyszenie Kibiców, a także Pułtuskie Stowarzyszenie Motocyklowe, które przygotowało oprawę godziny „W” i wsparło organizatorów podczas Biegu 1944. Wśród wspierających także Miejski Klub Sportowy, Biblioteka Lelewela, Dom Polonii, Robert Lis i Bazylika, w której 27 lipca odbyła się, celebrowana przez ks. Jarosława Arbata, uroczysta msza w intencji Powstańców Warszawskich.

Z „Dziećmi z Bramy Kościuszki 39” współpracuje też z Muzeum Powstania Warszawskiego.

– Obydwoje pochodzimy z rodzin patriotycznych – mówią Agata i Dominika Pastewka. – Polska zawsze była u nas w domu… Bóg Honor Ojczyzna… I to chcemy przekazać naszym dzieciom. Chyba w jakiś sposób już się to udało, bo przecież to one zainicjowały „Dzieci z Bramy Kościuszki 39”…a my dorośli to pociągnęliśmy. I fajnie się to rozwija. Piękne jest to, że naprawdę co roku jest nas coraz więcej. Pamięć o Powstańcach, o tym, co zrobili jest dla nas bardzo ważna. Musimy pamiętać, że wolność nie jest nam dana raz na zawsze. Że musimy o nią dbać, troszczyć się, a jak trzeba – o nią walczyć. Powstańcy Warszawscy są dla nas przykładem, że Oni nie prosili o wolność, nie błagali… Oni o nią walczyli. 63 dni, z dumnie podniesioną głową.

– Pod koniec czerwca br. żyło tylko 300. Powstańców, ta liczba pewnie się już zmieniła…- mówi Agata Pastewka. – Więc proszę uwierzyć, że to jest kwestią krótkiego czasu i nie będziemy mieli takiej żywej historii przekazywanej bezpośrednio od uczestników tamtych wydarzeń. Pozostanie nam tylko o nich pamiętać…

Czy Powstanie Warszawskie było potrzebne i powinno wybuchnąć? „Tak” twierdzi 51,3 proc. badanych, odmienne zdanie ma 21,5 proc., a nie wie – 26,7 proc. To wyniki najnowszego badania IBRIS dla „Rzeczpospolitej”.

Anna Jadaś