Sieć wodna dawnego Pułtuska

Obecnie na południe od wsi Kleszewo, ok. 800 m poniżej ujścia rzeczki Pełty do Narwi, od głównego koryta rzeki odchodzi odnoga, która po przepłynięciu ok. 2,5 km przed samym miastem dzieli się jeszcze na dwa ramiona: Narewkę (Narwicę), otaczającą miasto od południowego zachodu oraz Rybitew, która obmywa Pułtusk od północnego wschodu.

 

 

Od kanałku Rybickiego odchodzi dodatkowo kanałek zwany Duczkiem (duczek – dołek, jama), który na powrót łączy się z nim przy śluzie na Bulwarze 1 Pułtuskiego Batalionu Saperów. Kanały: Narewka i Rybitew wpadają do Narwi w pobliżu zamku, otaczając go z dwóch stron, a od trzeciej otacza go główne koryto Narwi. Tymczasem jednak i dane hydrograficzne, i źródła historyczne sugerują, że w średniowieczu układ cieków na terenie dzisiejszego miasta i w jego okolicach był inny.

Według badań geologicznych przeprowadzonych przez Macieja Czarneckiego, Narew, która obecnie w Kleszewie ociera się łukiem o wysoką skarpę, w średniowieczu płynęła w tym miejscu ok. 500 m bardziej na wschód, pozostawiając u podnóża skarpy dość przestrzeni, by mogła tamtędy płynąć równolegle do niej jeszcze jedna rzeczka – Pełta. Do Narwi wpadała w pobliżu zamku, płynąc dzisiejszym kanałkiem Rybickim. Na zachód od miejsca, gdzie obecnie stoi kolegiata istniało dość bagniste jeziorko, prawdopodobnie o nazwie Strzegocino wzmiankowane przez biskupa Jakuba Kurdwanowskiego w 1405 roku.

Idąc dalej z biegiem obecnego kanału Narewka, przechodzień szedłby suchym lądem aż do obszaru między wzgórzem zamkowym a Starym Miastem, gdzie – przynajmniej w XIV wieku – znajdowały się biskupie stawy rybne. We wczesnym średniowieczu było tu zapewne niewielkie obniżenie terenu, być może okresowo wypełniane wodą. Nie przeszkadzało to jednak w żaden sposób w swobodnej komunikacji między wzgórzem zamkowym a leżącymi na południe, zachód i północny zachód częściami dzisiejszego miasta, chociaż poziom gruntu był niższy niż obecnie. Także pod samym Pułtuskiem Narew miała inne koryto – obecne starorzecze. Płynęła zatem nieco bardziej na wschód, potem zakręcała na zachód i płynęła wprost na wzgórze zamkowe, by tuż przed nim ponownie zakręcić na południe.

Sytuacja zmieniła się gwałtownie prawdopodobnie wiosną roku 1523. Narew po raz kolejny w dziejach zmieniła swój bieg i pod Kleszewem zbliżyła się do samej skarpy, wchłaniając na kilkusetmetrowym odcinku rzeczkę Pełtę, która na dolnym odcinku stała się w ten sposób odnogą Narwi. Oznaczało to pojawienie się w korycie dawnej Pełty znacznie większych ilości wody (szczególnie wiosną), która zaczęła zagrażać bezpieczeństwu niżej położonych terenów Pułtuska. Większy poziom wody doprowadził do zalania łąk przy ujściu dawnej Pełty do Narwi. Mieszczanie zmuszeni zostali w trybie pilnym podwyższać i umacniać nadbrzeża. Służyły temu „ogromne wbite koły i wiele innego tworzywa”, o czym wspomina Jędrzej Święcicki, który opisuje Pułtusk z końca lat siedemdziesiątych XVI wieku. Wylewać zaczęło również jeziorko Strzegocino, które otrzymawszy zastrzyk wody od północy, powiększyło swój obszar, sięgając od miejsca dzisiejszego rozwidlenia kanałków do wysokości obecnego kościoła św. Piotra i Pawła.

Rozlewisko w tym miejscu istniało jeszcze w latach siedemdziesiątych XVI wieku, na „brudne jezioro” uskarżali się wówczas Piotr Skarga i Franciszek Sunyer. Jędrzej Święcicki pisał: „Istniejące z tej strony bagno, które czerpie wodę z rzeki Narwi, łagodną falą muska mury miasta”.

A jak powstała druga odnoga, dzisiejsza Narewka, obmywająca miasto od zachodu i południowego zachodu? Nie obyło się to bez udziału człowieka. W 1509 roku zawarto kontrakt z muratorem Jan z Płocka na wybudowanie bramy miejskiej. Przewidywał on m.in., że jej zwieńczenie będzie się składać z jednolitego bloku kamiennego. Tak ciężkie materiały budowlane transportowano z reguły drogą wodną. Murator Jan zobowiązał się do przewiezienia bloku kamiennego Narwią, a następnie wykopania kanału od rzeki do bramy i podciągnięcia szkuty wraz z blokiem do tego miejsca. Wykopanie kanału ułatwiały istniejące po drodze stawy rybne. Kanał kończył się w latach dwudziestych w odległości zaledwie 100 m od początków bagnistego jeziorka. Nie wiadomo, w jakich okolicznościach doszło do połączenia tych dwóch akwenów. Czy stało się to z przyczyn naturalnych i jakaś większy wiosenny wylew utorował sobie drogę, czy też przyrodzie pomógł człowiek, preferując wodę płynącą od malarycznego zastoiska – jeśli się wydarzyło się to ostatnie, to inicjatywę przypisywałbym jezuitom. Wydarzyło się to zapewne na przełomie XVI i XVII w. Jeszcze na planie sporządzonym przez Erica Dahlberga w 1657 r. widać wyraźnie, że Narewka jest niemal dwukrotnie węższa od kanału Rybickiego, który z kolei szerokością dorównuje głównemu korytu Narwi. Pułtusk stał się miastem na wyspie, lub precyzyjniej rzecz ujmując: na ostrowie, dopiero w okresie nowożytnym. Ostatni z pułtuskich kanałków, Duczek, powstał dopiero w pierwszej połowie XIX wieku. Wcześniej znajdowało się tam podłużne zagłębienie, zapewne ślad po jakimś dawnym korycie Pełty, które poprzez przekopy połączono z obu stron z kanałkiem Rybitew.

Kanałki odgrywały w życiu mieszkańców dużą rolę: czerpano z nich wodę, prano ubrania, pojono zwierzęta.  Ta ostatnia czynność mogła być niebezpieczna. Jeden z woźniców w latach trzydziestych XX wieku „wozem zaprzężonym w parę koni wjechał do rzeki z podwórza przy ul. Rynek 4 w celu napojenia koni; nie znając rzeki, trafił na głębię, z której dzięki pomocy sąsiadów został wyciągnięty, tracąc w głębi jednego konia”. Ulubionym miejscem kąpieli przed II wojną światową było Pólko ze względu na urokliwie położenie, czystą wodę i stosunkowo niewielką odległość od centralnych i północnych części miasta. Na Pólku zażywano kąpieli do połowy lat 80. XX wieku. W 1932 r. pisano: „Jest to miejsce niebezpieczne. Woda w tem miejscu ma zimne prądy z bijących ze dna źródeł […] Dno rzeki jest powyrywane – dolaste i wysłane bardzo ubogą żelazną rudą”. Coraz mniejsza liczba krów wypędzanych na pastwiska sprawiła, że Pólko w latach 80. XX w. poczęło zarastać, a zamykanie śluz przy wyższych stanach wody doprowadziło do zamulenia koryta.

Wspomniane wyżej śluzy zostały zbudowane po powodzi w 1958 roku. Lecz zanim o nich, słów kilka o historii zalewania Pułtuska. Narew jest rzeką nizinną o niewielkim spadku, stosunkowo odporną na wezbrania letnie i jesienne spowodowane opadami. Jest za to bardziej podatna na wezbrania wiosenne wywołane przez topniejącą pokrywę śnieżną. W średniowieczu panował jednak łagodniejszy klimat, a liczne bagna, moczary i duże jeszcze połacie mazowieckich puszcz skutecznie absorbowały znaczne ilości wody zanim dotarła ona do strumieni i rzek. W rezultacie tereny, które na przełomie średniowiecza i nowożytności stały się obszarem zalewowym, wcześniej nadawały się do bezpiecznego zamieszkania. Deforestacja zlewni Narwi i zmiany klimatyczne powodowały od XV wieku coraz większe wiosenne wylewy rzeki, a wraz z początkiem XVIII wieku i ociepleniem klimatu nastała epoka coraz większych powodzi.

Pierwszy raz Pułtusk został zalany w 1713 roku, następnie w 1721 roku. Największe powodzie zdarzyły się w latach: 1786, 1811, 1888, 1924, 1958, 1979. Podczas powodzi w 1888 roku doszło po raz kolejny do zmiany koryta przez Narew, tym razem na odcinku pułtuskim. Od tego roku Narew płynie obecnym korytem, zaś dawne główne koryto jest dziś starorzeczem. Powódź w 1958 roku dała asumpt do usypania wałów przeciwpowodziowych na prawym brzegu rzeki w latach 1960-1963 oraz budowy trzech śluz i przebudowy kanałków w latach 1961-1965.

Niegdyś do Pełty i kanałków spływały ze skarpy liczne strumyki. Zmiany klimatyczne i przeobrażenia gospodarcze (wylesianie, potem melioracja gruntów) sprawiły, że strumienie te z reguły przekształciły się w okresowe cieki, które wysychały w suche, letnie miesiące.  W 1819 roku na wyspie i w bezpośrednim jej sąsiedztwie stało 5 mostków murowanych i 4 drewniane (prócz mostów na kanałach). Z czasem zamieniono je przy modernizacji ulic na zwykłe przepusty. Najdłużej (jeszcze pod koniec XIX wieku) stał mostek na ul. Benedyktyńskiej miedzy kanałkiem a obecną ulicą Piotra Skargi (wówczas ul. Krzywe Koło). Prócz nich były również mostki na drogach wylotowych z miasta: na Nasielskiej, Warszawskiej (obecnie Daszyńskiego: wylot parowu), Białowiejskiej (niegdyś Białowieżskiej) i przy cmentarzu św. Krzyża. Wraz z rozbudową miasta w kierunku zachodnim zaszła w okresie międzywojennym konieczność zbudowania mostku nad parowem w miejscu obecnego Ronda Jana Pawła II. Wszystkie te mostki w latach 50. i 60. XX wieku przerobiono na przepusty i tylko nieliczni mieszkańcy miasta mają świadomość, że pod naszymi chodnikami i ulicami płyną dawne strumyki.

Krzysztof Wiśniewski