Właściwie o 13 pułku piechoty napisano prawie już wszystko. Pisał Edward Malinowski, pisał Janusz Szczepański, Lech Chybowski, Ryszard Juszkiewicz, Michał Świdwa, Krzysztof Łukawski, Krzysztof Wiśniewski, pisałem ja i wielu, wielu innych. Co nowego można by jeszcze wnieść do historii bohaterskiego pułku spod Dytjatyna? Do napisania tego artykułu zainspirował mnie pułkownik Kazimierz Karpiński, a okazją do tego jest, setna rocznica przybycia 13 pułku piechoty do Pułtuska.
Ale, dla prawdy historycznej, parę słów o 13 pułku piechoty. W październiku 1918 roku, w Krakowie powstał „Pułk Piechoty nr 8” (przy wydatnej pomocy Polskiej Organizacji Wojskowej (POW)), jako tajna organizacja wojskowa, sformowany przez polskich oficerów i podoficerów austriackiego 13 pułku piechoty. 31 października tegoż roku, oddział ten, przy współudziale ludności cywilnej, a zwłaszcza młodzieży akademickiej, rozbroił stacjonujące w Krakowie formacje austriackie i zawładnął tym miastem. 12 listopada 1918r., polska komenda wojskowa na okręg krakowski, poleciła sformowanie w pełnym składzie osobowym pułku piechoty nr 8 , w skład którego, po powrocie z frontu, mieli wejść żołnierze narodowości polskiej, wchodzący w skład: 12, 113, 20 i 57 austriackich pułków piechoty oraz 27 batalionu strzelców. Początkowo organizacja i szkolenie żołnierzy szło bardzo powoli – oddział używany były do służby garnizonowej, a większość żołnierzy byłej armii austriackiej, ze względu na wiek, miała być wkrótce zdemobilizowana. Dopiero po zarządzeniu, przez władze polskie, poboru do nowo powstających sił zbrojnych, stan pułku zaczął się powiększać.
W lutym 1919 roku, 8 pułk piechoty został przemianowany na 13 pułk piechoty. Pierwszy w wojnie polsko-ukraińskiej, a następnie, polsko-bolszewickiej wystąpił, najlepiej wyszkolony 2 batalion, przechodząc chrzest bojowy dnia 10 stycznia 1919 roku, pod Gródkiem Jagiellońskim. I następują teraz dni pełne chwały, dni walk pod Wielkim Gródkiem, Lubieniem Małym, Bełanami, Złotą Lipą, Duniłowiczami, Klubarkami, Jezupolem, Haliczem, Lubarem i Dytjatynem. Na piersiach jego żołnierzy zabłysło 20 Krzyży Virtuti Militari i 249 Krzyży Walecznych. W marcu 1921 roku pułk zajął koszary w Pułtusku, po 7 rewelskim pułku piechoty (nigdy nie wrócił z I wojny światowej), zbudowane w 1880 r. dla 31 Aleksopolskiego pułku piechoty Imperium Rosyjskiego. 13 pułk piechoty stacjonował w nich do początku września 1939 r. Szlak bojowy zakończył, po kapitulacji Modlina 29 września 1939 r. do Pułtuska nigdy nie wrócił.
Pewnie z rok temu spotkałem znajomego ze wsi Obrębek, Stanisława Brzozowskiego, który „pochwalił się”, że do tej pory przechowuje wspomnienia byłego żołnierza 13 pułku piechoty (nigdy niepublikowane), Aleksandra Lisieckiego (26.11.1911-26.01.1982). Stwierdziłem, że mogą być wykorzystane, przy okazji stulecia zawitania 13 pułku piechoty, w pułtuskich koszarach. Poniżej zacytowany tekst Aleksandra Lisieckiego. Otóż i one!
Po powrocie z przeszkolenia wojskowego, za trzy dni, tj. 24.08.1939 r. zostałem powołany na wojnę. Do 01.09. brałem udział w przygotowaniach obronnych Pułtuska. Budowaliśmy schrony i zasieki wokół miasta. 01.09., było to w piątek, został zestrzelony niemiecki samolot nad miejscowością Chrcynne. Po przesłuchaniu niemieckich pilotów zrobił się w mieście straszny popłoch. Wojsko zaczęło zajmować stanowiska w pobliskich lasach i okolicznych wioskach. Część zajęła stanowiska nad Narwią. Dowódcą batalionu, w którym służyłem, był mjr Klucz (Władysław, dowódcza batalionu 115 pułku piechoty rezerwowej; dowódca obrony odcinka między szosą ciechanowską a szosą mławską (podczas obrony Pułtuska we wrześniu 1939 r.). Po trzech dniach powróciliśmy do Pułtuska. Prowadziliśmy obserwacje przeciwlotnicze, zestrzeliliśmy jeden samolot niemiecki. Wieczorem 06.09. zajęliśmy stanowiska w okopach. Siódmego na wieczór ukazały się patrole niemieckie i rozpoczęła się walka. Ósmego o godz. trzeciej zmuszeni byliśmy wycofać się i zajęliśmy stanowiska na Popławach, ale i tam długo wojsko się nie utrzymało, ponieważ lotnictwo niemieckie rozbiło nasze stanowiska. Wojsko biorące udział w obronie Pułtuska zmuszone zostało do wycofania się. 21 pułk piechoty z Warszawy wycofał się w kierunku Wyszkowa. Ja, jako dowódca karabinu maszynowego wraz z pozostałą obsługą karabinu, udaliśmy się do Warszawy. Po drodze dowiedzieliśmy się, że w Rembertowie jest punkt zbiorczy. W Rembertowie jeden z podchorążych zorganizował kompanię (150 ludzi) i pod jego dowództwem doszliśmy do Warszawy, do Cytadeli. W Cytadeli było kilkanaście tysięcy wojska. Nazajutrz, w godzinach popołudniowych, samoloty niemieckie zbombardowały koszary. Wśród żołnierzy było wielu zabitych i rannych; w ogóle straszna masakra. Ja również byłem ranny w rękę. Po nalocie całą noc dokonywano inwentaryzacji, uzupełniając kompanie. Ja zostałem przydzielony do 40-pułku ze Lwowa. Dowódcą kompanii był porucznik Leleń, dowódcą plutonu – porucznik Drabik. Przez dwa tygodnie walczyłem w dzielnicy Wola, przy torach kolejowych idących do Pruszkowa. Ja, jako kapral, byłem dowódca czujki. Służbę tę pełniłem przez cały czas walk w Warszawie. W chwili kapitulacji Warszawy całe wojsko złożyło broń w Żyrardowie, otrzymało przepustki i mogło powrócić do domu. Po powrocie do domu, pracowałem w folwarku we wsi Obrębek (zarządca – Henryk Milewski). Pracowałem przez całą okupację. Jesienią 1944 roku przyszły wojska radzieckie i w naszej wsi stanął front. Ludność z najbliższych wiosek przesiedlono za linię frontu. W tym czasie zabrano mnie do obozu pracy w Skaszewie. Po ucieczce z tego obozu musiałem się ukrywać do 1945 roku. Wyzwolenie zastało mnie w okolicach Gąsiorowa.
Powróciłem do swojej wioski i widok, jaki zastałem, był tragiczny: prócz gruzów i lejów po pociskach nie było nic. Od tej pory, po dzień dzisiejszy, zaczęła się ciężka praca. Pracuję wraz z żoną i córką na 10-cio hektarowym gospodarstwie.
Obrębek 1960
Leszek Malinowski
Pułtuski Notatnik Kulturalny – 30.03.2021 r. (NR 13 PGP)