14 września 2022 r., o godz. 16:00, w Muzeum Regionalnym w Pułtusku, odbędzie się promocja książki Michała Filipa Świdwy „Szlak bojowy 13 Pułku Piechoty we wrześniu 1939 roku”. Wydarzenie wpisane będzie w obchody XXV Dni Patrona Pułtuska św. Mateusza. Przypominamy kolejny fragment tej publikacji.
Pod Gruduskiem
Ppor. rez. Stanisław Cubała podał, że od zmroku 2 września 1939 r. jego oddział maszerował do miejscowości Koziczyn, po czym zaciągnął tam czaty. O świcie 3 września wyruszył marszem w rejon Szulmierza, następnie w kierunku północnym do Leśniewa. Tam objął stanowiska obronne oparte o zabudowania Leśniewa po lewej stronie szosy oraz wzgórze 156 po prawej stronie szosy, na kierunku Gruduska. Baon II, który pozostał w okolicach Leśniewa, przewidziano jako jednostkę odwodową 13 pp. (…)
W godzinach wieczornych, około 20.30, 9. komp. poruszająca się jako straż przednia nawiązała kontakt wzrokowy z oddziałem piechoty nieprzyjaciela. Niemcy, być może nieświadomi obecności polskich żołnierzy w tym rejonie, poruszali się w kierunku południowym. Ich celem był obszar zalesiony, około 200 m na wschód od drogi marszu 9. kompanii. Por. Bronisław Petrych zrelacjonował: zauważyłem tyralierę około 80 ludzi, zdążającą do naszego skraju lasu. W świetle łun i pożarów widać ją dokładnie. Jest w odległości około 80 metrów. Słychać komendy niemieckie. Zabraniam otwierać ogień (…). Dopuszczam Niemców na 40 kroków. Otwieram ogień. Niesamowite zaskoczenie dla Niemców. Według dalszego opisu, zaskoczeni Niemcy wycofali się klnąc i wzywając Boga, pozostawiając poległych i rannych
Około godziny 22.00, na dalszej trasie wciąż poruszającego się w kierunku Gruduska III baonu, nastąpił kolejny kontakt z Niemcami. Oddział polski został ostrzelany ze stanowiska karabinu maszynowego umiejscowionego na wzniesieniu w okolicach południowego krańca Gruduska. W odległości około 70 m od stanowiska niemieckiej broni maszynowej, dowódca kompanii wydał rozkaz: szturm! Migiem marsz, hurra! (…)
W rezultacie tego starcia, zmuszono niemiecką obsługę karabinu maszynowego do opuszczenia stanowiska ogniowego. Por. B. Petrych zapisał, że trzeba by tu mistrzowskiego pióra, aby opisać to piekło w którym się znalazłem. Serie pocisków szyły ziemię koło mojego tułowia i głowy, ścinały gałęzie brzóz, pryskały ziemią w oczy, w usta. Jęczą obok mnie ranni moi żołnierze. (…)
Znajdując się na zdobytej pozycji relacjonował dalej: słyszę warkot motorów za wzgórzem i z boków, który wzmaga się i jest blisko. Z obu stron wzgórza i na drodze wyłaniają się czołgi npla i kropią z dział do naszych tyralier, przedostają się w głąb nich i szerzą morderczy ogień w różnych kierunkach (…) Prowadzą ogień z dział, rozrywają związki, otwierają ogień z miotaczy ognia do grupek naszych żołnierzy. Widzę oszalałych, poparzonych żołnierzy. Widzę leżących, wgniatanych w ziemię przez czołgi npla. Nie ma żadnej litości dla nikogo, nikt nie żąda poddania się, chodzi o zniszczenie i zupełne rozbicie pułku
Michał Filip Świdwa